Są takie chwile w życiu człowieka, gdy lodówka świeci pustkami w komitywie z pustym żołądkiem. Od półtora tygodnia jestem na diecie, dlatego tak zaniedbałam bloga. Zostało mi jeszcze 2 i pół tygodnia bez słodyczy, jasnego pieczywa i piwa. Dam radę. W związku z moim zdrowym postanowieniem musze ograniczyć blogową działalność do przepisów zupkowych i warzywkowych. Dzisiaj wrzucam parówkową zupkę, która powstałą z tego co akurat miałam w lodówce (czyli prawie nic:)). Jest prosta i tania. Myślę, że w najbliższym czasie upichce ją Boskiemu Marianowi, bo wyszła naprawdę smaczna. Poza tym ostatnio bardzo zasłużył na dużo zupek i innych smakołyków :)
SKŁADNIKI (na około 6 porcji) jeszcze taniej niż barszcz
2 kostki rosołowe
2 marchewki
1 pietruszka ( i inne jarzyny wedle uznania)
0,5 kilograma ziemniaków
5 cienkich parówek dobrej jakości
Przyprawy
W garczku gotujemy rosołek. Następnie ścieramy warzywa na grubych oczkach na tarce, wrzucamy je do rosołu i gotujemy na wolnym ogniu przez około 20 minut z przyprawmy (np. gałka muszkatołowa, 2 grzybki suszone, liść laurowy, pieprz, sól, ostra papryka). W tym czasie obieramy ziemniaki i kroimy je w kosteczkę. Wrzucamy pokrojone ziemniaki i gotujemy aż zmiękną. Parówki kroimy w talarki i dorzucamy do zupy, gotujemy kolejne 15 minut. Można dodać odrobinę zupy grzybopwej w proszku- daje ciekawy posmak. Podajemy na ciepło.
Smacznego :)