Kiedy wyjeżdżamy z Boskim Marianem na wakacje, pierwszą rzeczą,
jaką sprawdzam w przewodniku, są specjalności kulinarne danego kraju czy
regionu. Jeśli nie wiecie jeszcze, gdzie wyjechać na wakacje, być może zdecydujecie
się na piękny i nie tak drogi kraj na końcu Europy. O Portugalii można długo
opowiadać, ja skoncentruje się na naszych doświadczeniach kulinarnych.
Pierwsze dni naszej zeszłorocznej podróży spędziliśmy w
Lizbonie. Zależało nam na restauracji, w której posłuchalibyśmy koncertu fado
(tradycyjnej portugaliskiej muzyki). Trafiliśmy do restauracji Pastel do Fado w
Alfamie, naszej ulubionej lizbońskiej dzielnicy (adres: Largo do Limoeiro 10). Portugalia
obfituje w ryby, a najważniejszą z nich jest dorsz. Dlatego też wypróbowaliśmy
tradycyjne danie Bacalhau com Broa e
Batatas. Jest to dorsz zapiekany pod puszystą pierzynką z ziemniakami.
Potrawa była dobrze doprawiona, jednak trzeba uważać na ości! Tam też
wypróbowaliśmy pastel – słynny deser
portugalski, który smakuje jak babeczka budyniowa na kruchym cieście. Dobre,
alenie polecam proponowanych do tego lodów.
Obsługa przemiła, choć nieporadna. Muzyka na żywo
wynagradzała wszelkie niedociągnięcia kelnera. W Lizbonie jedliśmy też polecaną
w internecie i przez przyjaciół bifanę
w Beira Gare obok dworca Rossio. Bifana
to kawały wieprzowiny w bułce z musztardą. Trafiliśmy tam po wyczerpującym dniu
w Sintrze. Boski Marian zajadał się aż tylko, ja szczerze mówiąc, nie byłam tak
zachwycona. Bifana to portugalski
fast-food – tłuszcz ściekał mi do łokci, ilość kawałów mięsa przyprawiała o
zawrót głowy. Zdania na temat tego dania są w nasyzm przypadku podzielone.
Zgodziliśmy się natomiast co do burgerowni (adres: R. Braamcamp 62) – świeże, w
przyzwoitej cenie i wielkości. Lizbona – jak na europejską stolicę przystało – jest
dosyć droga, więc opcja z burgerami jest jakimś wyjściem. Odwiedziliśmy też Real
Sports Bar – także dobre burgery i przekąski (adres: Avenida Luis Bívar 67).
Świetne miejsce na mecz.
Prawdziwa kulinarna rozkosz
dla mojego podniebienia zaczęła się jednak w Lagos. Nie tylko zresztą kulinarna
– plaże w Lagos są naprawdę rajskie. Na południu Portugalii wszędzie można
zjeść świeżą rybę i owoce morza. Ponieważ w internecie nie było zbyt wiele podpowiedzi,
, musieliśmy zdać się na naszą intuicję. Najlepszym miejscem, do którego trafiliśmy,
i które nie było bardzo drogie, była restauracja Abrigo (adres: Praca Marques de Pombal 2). Tam jedliśmy znakomitego
dorsza podanego na patelence z opiekanymi ziemniaczkami, pysznego łososia,
całkiem dobrego kurczaka w sosie pir-piri.
Próbowaliśmy też ośmiornicę, która
była podana w sosie pomidorowym oraz dobre i świeże małże. Z czystym sumieniem
polecamy to miejsce.
Będąc na południu, warto również spróbować tradycyjnych, grillowanych
sardynek. My jedliśmy je w Casa Baia (adres: Largo das Portas de Portugal 67).
Były świeże i chrupiące, ale jest to danie tylko dla tych, co tolerują duuuużą
ilość ości. Natomiast na wieczorne wyjście na przekąski i wino polecamy Meu
Limão (adres: R. Silva Lopes 42).
Mieliśmy to szczęście, że w
weekend do Lagos przyjechały foodtracki. Można w nich było do późnych godzin
nocnych (lub jak kto woli – wczesnych rannych), spróbować bardzo dobrego, portugalskiego
jedzenia ulicznego i napić się mohito. Moim faworytem były jednak ciepłe wafle
z nutellą – totalna rozpusta!
A co zamawiać do picia w Portugalii? Wino, wino i jeszcze raz wino. ewentualnie sangrię (czyli wino z lodem i owocami).
Portugalia to kraj serdecznych ludzi,
pięknych plaż, wspaniałych zabytków i świeżych ryb. Ma wszystko, czego
potrzeba, aby wakacje były udane.
Warta uwagi wskazówka: Kiedy w
restauracjach, w oczekiwaniu na dania, położą przed Wami jakieś przekąski – to nie
są znane Wam poczekajki! Jeśli zjecie chociażby jedną oliwkę z takiego półmiska,
przystawka zostanie Wam doliczona do rachunku.
Warta
uwagi wskazówka nr 2: czasem cena dania różni się w zależności od tego, czy
spożywacie zamówienie przy barze, w środku lub na zewnątrz.