Najpierw zawarłam rozejm ze szpinakiem. Nasze pierwsze spotkanie zaowocowało wielkim zaufaniem. Kolej na pozbycie się następnej warzywnej fobii, dręczącej mnie od czasów przedszkola. Nadeszła wiekopomna chwila na starcie z papryką. A raczej zmiksowanie jej na jednolita maź. Przyrządziłam paprykową pastę na kanapki, która- muszę nieskromnie przyznać- wymiata. Mimo wszelkich niepowodzeń i ubogich składników, przyznaję, że zawarłam na zawsze rozejm z papryką. Pisząc to jednak, pragnę podziękować Pannie Katarzynie, która szykując pyszne kanapki na nasze towarzyskie spotkania, zawsze pamiętała, że nie lubię papryki a Boski Marian ogórka! :) Pozdrawiam powyżej wymienionych i wszystkich, co „czegoś” nie lubią :)
SKŁADNIKI tanie jak barszcz
2 czerwone papryki
250g serka twarogowego (ja skorzystałam z półtłustego)
1 ząbek czosnku
Pół średniej cebulki
Pieprz, sól, czerwona papryka ostra w proszku (wedle uznania)
Szczypiorek
Do piekarnika, najlepiej na termoobiegu by było szybciej, wkładamy papryki. Ja ustawiłam piekarnik na 200 stopni i piekłam około 15 minut (aż do pojawiania się na warzywach czarnej plamki). Gdy papryki są już gotowe, wkładamy je do foliowego woreczka i odkładamy, żeby chwilkę przestygły. W tym czasie przeciskamy czosnek, kroimy cebulkę w kostkę (nie musi być mała- i tak wszystko potem miksujemy) i razem z przyprawami i serem wrzucamy do miski. Paprykę obieramy ze skórki, kroimy „od oka”, dodajemy do sera z przyprawami i miksujemy blenderem. Pasta powinna mieć jednolita masę, bez dużych kawałków papryki czy cebuli, ale warto miksować za długo, żeby nie była zbyt płynna. Na koniec kroimy drobno szczypiorek (ilość wedle uznania), mieszamy go z pastą widelce. I na chlebek! :)
Smacznego!