Sesja i praktyki spędzają mi sen z powiek, ale nie są w stanie odciągnąć mnie od przyjemności gotowania :) Wczoraj upiekłam wspaniałe babeczki na podstawie przepisu mamy pani Lucynki. Są to delikatne serniczki, które rozpływają się w ustach. Jak tylko je upiekłam, czym prędzej udałam się do Boskiego Mariana. Dopiero, co ostygły, gdy zrobił pierwszy gryz serniczka. Jego twarz była nieprzyzwoicie zaskoczona- w końcu powinien już mieć świadomość, że robię pyszne wypieki! Spróbowałam więc też mojego mini dzieła i odkryłam, że zrobiłam coś absolutnie niezwykłego. Serniczki są delikatne, nie za słodkie i mają bardzo wytworny smak. Polecam!
SKŁADNIKI (na około 18 serniczków) tanie jak barszcz
Na spód:
1,5 szklanki mąki
2 łyżki kwaśnej śmietany
1 opakowanie cukru waniliowego
4/5 kostki margaryny „Kasi”
1 żółtko
1 łyżka wody
Na nadzienie:
50 dag sera białego twarogowego
3 jajka
1 łyżeczka kwaśnej śmietany
5 łyżek cukru
2 łyżki budyniu waniliowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Mąkę, cukier waniliowy i margarynę kroimy nożem na stolnicy, jak do kruchego ciasta. Dodajemy resztę składników i zagniatamy. Ciastem wykładamy foremki na babeczki.
W jednej misce ubijamy białka na sztywną pianę. W drugiej ucieramy żółtka z cukrem. Dodajemy do nich ser, następnie śmietanę, cukier i budyń ciągle miksując. Następnie dodajemy upite białka mieszając delikatnie łyżką. Otrzymaną masę wykładamy na foremki wyłożone ciastem.
Pieczemy około 50 minut w piekarniku nagrzanym do 150 stopni.
(Gotowe babeczki ozdobiłam kakaowym lukrem i posypałam cukrem pudrem.)
Smacznego! :)