Lubię gotować gdy jestem sama w domu. Włączam głośno ulubiona muzykę, robię przeciąg- bo w kuchni zawsze gorąco i do dzieła! Tydzień temu zrobiłam coś, co Boski Marian uznał za pyszne i odświętne- pieczeń rzymską. Jest to wbrew pozorom dosyć proste danie wymaga jednak długiego pieczenia. Mimo to, dla walorów smakowych i wydajności tego dania, gorąco polecam. Przepis podpowiedziała mi mama.
SKŁADNIKI (na jedną, wąską brytfankę- czyli obiad dla co najmniej 6 osób!)
2 cebule
2 ząbki czosnku
5 jajek ugotowanych na twardo i obranych ze skórki
2 bułki kajzerki
Mleko do namoczenia
2 jajka
Sól, pieprz, czerwona papryka, pieprz Cayenne
Olej do smażenia
Masło i bułka tarta
(opcjonalnie- świeży tymianek do ozdoby)
Bułki moczymy w mleku. Kroimy cebule w drobną kostkę i wyciskamy ząbki czosnku. Szklimy wszystko na rozgrzanym oleju, a następnie dodajemy do mięsa. Wbijamy dwa jajka i mieszamy wszystko z namiękniętymi bułeczkami. Porządnie przyprawiamy i wyrabiamy. Mięso powinno się kleić i z łatwością przybierać kształt wałka. Jeśli tak się nie dzieje, możemy dodać troszkę bułki tartej. Wykładamy połowę mięsa do keksówki uprzednio posmarowanej masłem i obsypanej bułka tartą. Układamy na wierzchu ugotowane jajka i pokrywamy je resztą mięsa. Na grzbiecie pieczeni wyłożyłam świeże gałązki tymianku, co oprócz zapachu dało piękny efekt wizualny. Mięso pieczemy w piekarniku nagrzanym do 220 stopni przez około 1,5 godziny (aż brzegi znacząco odejdą od brytfanki). Ja podałam swoje danie z ziemniakami i sałatą w śmietanie. Pieczeń świetnie smakuje także polana pieczarkowym sosem.
Smacznego! :)