Boski Marian, moja rodzina i przyjaciele nie mają ze mną lekko. Bardzo lubię dawać na święta własnoręcznie zrobione drobiazgi na choinkę. Trzeba przy tym podkreślić, że nie grzeszę talentami plastycznymi. W tym roku wyszły mi WYJĄTKOWO brzydkie pierniczkowe aniołki. Pokrycie ich czerwonym lukrem sprawiło, że wyglądają dość… upiornie :) Nie pomogły nawet witrażyki w brzuszkach, które zrobiłam im z pokruszonych landrynek (i byłam bardzo z tego dumna). Jednak poświęciłam na ich przygotowanie pół dnia i włożyłam dużo serca, więc nie mogłam ich nie rozdać. Tym sposobem, na choinkach moich najbliższych wiszą brzydkie aniołki i mam nadzieję, że wprowadzają ich w dobry nastrój.
Niektórym bliskim odpuściłam tą (wątpliwą) przyjemność posiadania ode mnie anioła, dochodząc do wniosku, że skoro nie napatoczyli się w okresie przedświątecznym, nie będę ich nękać pocztą takimi brzydactwami – jeszcze uznaliby to za zwiastun końca świata ;)
Mam to szczęście, że moi przyjaciele nie specjalnie przejmują się moim beztalenciem w dziedzinach plastycznych. Boski Marian nawet łże, że aniołki są ładne. Dlatego też, z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam dużo radości i bliskich, którzy będą akceptować Was takimi, jakimi jesteście.
Najważniejsze że zrobione ręcznie ;)
OdpowiedzUsuńŁadne są, co ona biadoli:)
OdpowiedzUsuńHahaha :) Uwielbiam Cię :)
OdpowiedzUsuńOj tam wcale nie są złe, a witrażyk powiedziałabym że wyszedł bosko;)
OdpowiedzUsuńreplica bags from china free shipping joy replica bags review replica bags toronto
OdpowiedzUsuń