poniedziałek, 23 września 2013

„Schrzaniony” weekend

W ostatnią sobotę postanowiłam sięgnąć do mojej starej książki kucharskiej z polskimi przepisami („Kuchnia Polska” wyd. WARTA, o której już wielokrotnie wspominałam) i przyrządzić sos chrzanowy. Pomysł ten zaczerpnęłam z naszych wakacji. W Bratysławie jedliśmy z Boskim Marianem fantastyczny sos chrzanowy, podany do pieczeni i knedliczek chlebowych. Specjał ten jedliśmy w restauracji o ciekawej nazwie… KOZA :) Choć wnętrze z początku niespecjalnie zachęcało, o tyle jedzenie było wyśmienite. W Bratysławie jedliśmy też pizzę z karczochem – równie ciekawe przeżycie ;) Będąc u naszych sąsiadów spostrzegłam, że nie gonią oni za modami na lekkie sałatki w śródziemnomorskim stylu, ale korzystają z tego co daje im ziemia od wieków. Swoje potrawy opierają na warzywach, o których raczej się już nie pamięta w Polsce, a kiedyś były bardzo popularne. Postanowiłam więc iść za przykładem Słowaków i sięgać do tych tradycyjnych potraw oraz składników. Na początek sos chrzanowy. Razem z Boskim Marianem byliśmy nim zachwyceni! Podałam go z ziemniakami i piersią kurczaka obsmażoną z cebulką oraz ugotowaną wcześniej fasolką szparagową. Ten obiad był naprawdę wyśmienity. Poza tym pozwolił nam uporać się z męczącym nas katarem :) Polecam!

SKŁADNIKI
3 łyżki utartego, świeżego chrzanu
3 łyżki śmietany 18%
1 szklanka rosołu (ja zrobiłam na kostce rosołowej)
½ łyżki mąki
2 żółtka
1 cytryna
Przyprawy: sól, cukier, pieprz czarny (świeżo mielony)

Chrzan obieramy i ucieramy na małych oczkach. Od tego ile dodamy chrzanu, zależy ostrość sosu. Ja wykorzystałam około 3 łyżek i to było optymalne. Dorzucamy chrzan do rosołu i gotujemy. Dodajemy również mąkę. Czekamy aż się zagotuje. W miseczce mieszamy żółtka ze śmietaną (białka można wykorzystać do deseru, którym niebawem się z Wami podzielę :)) i wlewamy do gotującego się sosu. Czekamy aż się zagotujemy i dodajemy wyciśnięty sok z cytryny oraz przyprawy. I gotowe! :) Sosem można polać również mięso przeznaczone do zapiekania.

Smacznego! :)


PS A weekend był boski :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz