piątek, 24 grudnia 2010

Za chwilę Święta! :) Piernik ze specjalną dedykacją dla Dominiki :)


Pomiędzy ostatnimi zakupami na bazarku a robieniem sałatki warzywnej wymykam się, aby dodać ostatniego posta przed Świętami. Bo co to by było za Boże Narodzenie bez piernika? :) Szczerze mówiąc, w moim rodzinnym domu panuje bardziej tradycja makowcowo- sernikowa. Zapadło mi jednak w pamięci, jak Dominika zachwalała swój piernik po ostatnim Bożym Narodzeniu na zajęciach z romantyzmu. Każda z nas poczuła wtedy zapach tego piernika, więc wybłagałam ją o przepis. „Stuningowałam” go troszkę na swoją modłę.
Boski Marian za każdym razem, gdy wspominam mu o moim pierniku przez telefon wzdycha z niekłamanym smutkiem. A jak opowiedział mu o polewie, telepatycznie poczułam jego ściśnięte z żalu serduszko… Nie martw się Kochanie, przed nami jeszcze całe mnóstwo wspólny Świąt, pierników i pierniczków! :)

Wszystkim miłośnikom gotowania życzę spokojnych Świąt w gronie najbliższych.
Aleksandra
SKŁADNIKI (na 1 spora brytfankę) tanie jak barsz
5 średniej wielkości marchewek
2 szklanki mąki
1 szklanka oleju
1 i 1/3 szklanki cukru
1 torebka cukru waniliowego
4 jaja
2 garści posiekanych rodzynek (namoczyłam je w kawowym likierze)
5 posiekanych drobno suszonych moreli
3 łyżeczki proszku do pieczenia
Łyżeczka cynamonu
Łyżeczka przyprawy do piernika
szczypta soli
(Dominika dodaje jeszcze orzechy i sodę, której nie znosi mój tata:))

Składniki na moją polewę:
1 łyżka masła
1/5 szklanki mleka
Tabliczka czekolady milki z kawałkami orzechów laskowych
Migdały do posypania
(wszystkie składniki rozpuszczamy i mieszamy w rondelku na małym ogniu. Na ostygnięty wypiek wylewamy lekko stężałą polewę, posypujemy migdałami i czekamy aż ostygnie)
Marchewki ścieramy na tarce o drobnych oczkach. Do przesianej mąki, proszku do pieczenia, szczypty soli, cynamonu i przyprawy dodajemy cukier i cukier waniliowy. Wlewamy następnie olej i miksujemy składniki. Miksując dodajemy pojedynczo jaja, aż masa będzie puszysta. Następnie wrzucamy do miksujących się składników startą marchewkę i bakalie. Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni około 1 godziny i 15 minut (test patyczka może być pomocny:)).
Porada Mamy Dominiki:
Jeżeli w czasie pieczenia pierniki pękną to nie róbmy tragedii. Pęknięty piernik to udany piernik! (to samo tyczy się keksów)
(Lepsze zdjęcia wrzucę po wigilii, lecę dokończyć sałatkę! :))

środa, 22 grudnia 2010

Do barszczyku


Uwielbiam wigilijne potrawy! Ryby, pierogi z kapustą i grzybami… a ponad wszystko kocham czerwony barszcz mojej mamy! Aby być, chociaż jego częścią, zrobiłam do niego wigilijne paszteciki. Wykorzystałam do ich zrobienia ciasto francuskie. Farsz to mieszanka kapusty i grzybów. Są idealnie delikatne i chrupiące. Myślę, że na pierwsza moją i Boskiego Mariana wigilię, powtórzę je na pewno.
SKŁADNIKI(na około 2 blachy pasztecików) tanie jak barszcz
200g ciasta francuskiego
30dag kiszonej kapusty
4 garści suszonych grzybów
1 cebula
Przyprawy: sól, pieprz (duża ilość :)), majeranek, gałka muszkatołowa, słodka papryka
1 jajko
1/5 szklanki mleka
Sezam i estragon do posypania
Olej do smażenia
Dzień wcześniej
Zalewamy suszone grzyby wrzątkiem i zostawiamy na noc, aby zmiękły.
Dzień pichcenia :)
Wylewamy wodę, w której grzyby miękły przez noc, zalewamy świeżą i gotujemy do zmięknięcia- około 2 godziny. Następnie je odcedzamy i razem z kapustą kiszoną miksujemy blenderem. Cebulę kroimy w małą kosteczkę i szklimy na patelni. Dodajemy do niej zmiksowane składniki, doprawiamy i smażymy. Gdy farsz już jest gotowy, czekamy aż ostygnie, zanim położymy go na ciasto!
Ciasto francuskie rozwałkowujemy na stolnicy i tniemy prostokąty, kwadraty, koła i cokolwiek, co jeszcze przyjdzie Wam do głowy! Wykładamy na nim farsz i zawijamy/składamy paszteciki. Ja postawiłam na trójkąty (robione z kwadratów), kopertki (robione z kwadratów) i klasyczne prostokąty (robione z prostokątów i przygniatane na brzegach widelcem). Dodatkowo nacinałam trójkąty i prostokąty. Wykładamy paszteciki na wyłożonej papierem blaszce i smarujemy je jajkiem rozbełtamy z mlekiem. Na wierzchu posypujemy estragonem i sezamem. Pieczemy około 20 minut w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni.
Smacznego! :)

sobota, 18 grudnia 2010

Więcej finezji w codzienności



Ja: Masz może na coś ochotę?

Boski Marian: Na Ciebie.

Ja: A na coś jeszcze?

Boski Marian: Na tosty.



Ja i Boski Marian jadamy tosty na mniej więcej, co drugiej naszej randce a ten dialog jest już naszą „świecką tradycją”. Miałam jednak ochotę na pichcenie, więc postanowiłam zrobić inne niż wszystkie tosty! Przyrządziłam, więc pikantne tosty z kiwi, które były doskonałym i smacznym urozmaiceniem dla naszych kubków smakowych. O znakomitym połaczeniu tosty plus kiwi przypomniała mi domowa książka kucharska Pizze i tosty. Bardoz szybka i smaczna kolacja. Polecam! :)

SKŁADNIKI tanie jak barsz

Chleb tostowy

Musztarda

Szynka z indyka

Żółty ser

Kiwi

Najpierw pojedyncze kromki chleba tostowego zapiekamy w opiekaczu-tosterze. Ja przekroiłam je następnie na trójkąty. Potem każdą kromkę smarujemy musztardą, kładziemy na nią plasterek szynki, plasterek kiwi oraz paseczki żółtego sera. Wykładamy na blachę i pieczemy w rozgrzanym do 180 stopni piekarnik, Az żółty ser stopnieje (około 15 minut). Gotowe tosty można podawać z pomidorowym sosem.

Smacznego! :)

środa, 1 grudnia 2010

U-wielbiam, czyli najlepsze muffinki pod słońcem



Pierwszy raz zgrzeszyłam robiąc najlepsze jabłkowo- czekoladowe muffinki pod słońcem dla Boskiego Mariana. Potem zgrzeszyliśmy razem- po raz drugi wykorzystując mój improwizatorski przepis, w ramach prezentu urodzinowego dla Natalii. Przy okazji przetestowałam nowe, silikonowe foremki, które zakupiłam samej sobie w ramach nagrody za przepis w gazetce :) Foremki okazały się bardzo funkcjonalne, poza tym są fotogeniczne!




SKŁADNIKI (na około 18 muffinek) tanie jak barszcz

2,5 szklanki mąki

3 łyżeczki proszku do pieczenia

Szczypta soli

1 łyżeczka cynamonu

½ szklanki cukru

3 łyżki cukru waniliowego

4 łyżki rozpuszczonego i ostygniętego masła

2/3 szklanki mleka

2 jajka

Tabliczka gorzkiej czekolady

3 jabłka

W pierwszej miseczce mieszamy ze sobą mąkę, przyprawy, proszek do pieczenia, cukier i cukier waniliowy. W drugiej miseczce bełtamy jajka z mlekiem i masłem. Jabłka obieramy i kroimy w spora kostkę. W pierwszej wersji dodawałam do muffinek po kostce czekolady, ale na drugi dzień zrobiła się ona zbyt twardą niespodzianką. Za drugim razem włożyłam tabliczkę czekolady do woreczka foliowego i rozbiłam tłuczkiem do mięsa- bardzo udany efekt. Do miseczki z suchymi składnikami wlewamy składniki mokre, wsypujemy pokrojone jabłuszko i kawałki czekolady. Wszystko mieszamy łyżką. Wykładamy ciasto do foremek, na ¾ ich wysokości i wkładamy je do nagrzanego do 200 stopni piekarnika na 15-20 minut (aż urosną i się zarumienią).

W wersji urodzinowej sporządziliśmy z Boskim Marianem lukier biały (cukier, cukier puder, woda) i lukier brązowy (cukier, cukier puder, woda, kakao) - przyozdobiliśmy nimi muffinki, polepszając jeszcze bardziej efekt smakowy :)

Smacznego! :)


ps. z uściskami dla N.