niedziela, 15 listopada 2009

Wyspy szczęścia





A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,
wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj,
ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań,
we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu.

Pokaż mi wody ogromne i wody ciche,
rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych,
dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul,
myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością.

K. I. Gałczyński



W obliczu pędzącego czasu najszybciej piecze się muffinki. Wczoraj sprawdziła się ta prawda doskonale, ponieważ 30 minut przed przybiciem zrozpaczonej kolejami losu Karoliny, wyjęłam z piekarnika pachnące babeczki. Przepisy na te wypieki są zawsze banalnie proste i zawsze wychodzą, postanowiłam więc znów zmodyfikować je i dodać swoje smakowite pomysły. W ten sposób powstały nowe muffinki, nazwane przeze mnie wyspami szczęścia. Dlaczego tak? Bo gdy patrzyłam na nie jak rosną w piekarniku zdałam sobie sprawę, że przypominają mi wyspy. W dodatku miały one być radostką wśród smutków dla Karoliny. I chyba się udało. Wychodząc ode mnie skręcała się ze śmiechu. Chociaż nie wiem co przyczyniło się do tego bardziej- muffinki czy Tokaj :)

SKŁADNIKI (na 12 muffinków): tanie jak barszcz

250 g mąki

2 łyżeczki proszku do pieczenia

Szczypta soli

110 g cukru

2 jajka

300 ml mleka

6 łyżek oleju

1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

2 łyżki kakao

1 jabłko

W jednej misce mieszamy mąkę, proszek do pieczenia, sól i cukier. W drugiej mieszamy jajko z 250 ml mleka, olej i ekstrakt z wanilii. Następnie łączymy zawartości obu misiek aż do wymieszania składników (nie używamy miksera, wystarczy łyżka albo trzepaczka taka jak do naleśników :)). Do kolejnej miseczki wlewamy 1/3 naszej masy i dodajemy do niej 50 ml mleka oraz kakao, mieszamy. Do pozostałej masy wsypujemy posiekane drobno jabłuszko i też mieszamy. Następnie uzupełniamy foremki do połowy jasną masą, na wierchu robimy esy floresy ciemną masą (jeśli nie posiadasz silikonowych można użyć zwykłych do babeczek, należy jednak wcześniej wysmarować je masłem i wysypać bułką tartą). Jeśli zostanie nam jeszcze ciasto to powtarzamy esy floresy jasną masą i ciemną- będą bardziej finezyjne :) Następnie wstawiamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika na około pół godziny.

Smacznego!

PS. A o Boskim Marianie naturalnie nie zapomniałam :) Będzie u mnie za kwadrans i już czekają na niego trzy ostatnie, odłożone muffinki :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz