czwartek, 3 grudnia 2009

Coraz bliżej…


Ostatnio upiekłam pierwsza partię gwardii aniołów. Nie są jadalne, ale idealne na świąteczne prezenty dla rodziny i przyjaciół. To było moje pierwsze w życiu zetknięcie z masą solną i sprawiło mi mnóstwo radości. Mam nadzieje, że równie dużą radość wywoła w moich bliskich, w tym w Boskim Marianie :)

Składniki na 4 anioły:
2 szklanki mąki
2 szklanki soli
¾ szklanki wody (jak masa nie będzie chciała się kleić- może być cała szklanka)

Wykończenie:
Farby akwarelowe
Przezroczysty lakier do drewna
Wstążeczki- jeśli maja to być aniołki na ścianę (dziurki najlepiej robić w skrzydełka, pamiętając, żeby były dość masywne)

Ugniatamy na stolnicy wszystkie składniki. Następnie na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia formujemy aniołki wedle twórczej inwencji. Wkładamy do piekarnika na około 3 godziny w temperaturze jak najmniejszej np. 50 stopni. Nic się nie stanie, jeśli spód będzie niedopieczony- można dać aniołom też czas na skruszenie w naturalnych, domowych warunkach. Po kilku dniach zabieramy się do malowania naszych rękodzieł. Należy pamiętać, że kolorystyka powinna odpowiadać aktualnym trendom mody, aby anioły czuły się piękne (Może to ich urok.. Może to akwarelki;)). Po wyschnięciu farby (najlepiej następnego dnia) pokrywamy je lakierem i jak wyschną- są gotowe na prezent :) Osoba obdarowana takim aniołem ma zagwarantowany szczęśliwy rok. Poza tym jestem pewna, że serce jakie należy włożyć w stworzenie tych uroczych drobiazgów sprawia, że prezent ten wywoła więcej radości niż skarpetki czy perfumy.

Miłej zabawy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz