czwartek, 15 lipca 2010

Nostalgiczne drugie danie


Aby wyręczyć zapracowaną mamę i poczęstować czymś własnej roboty Boskiego Mariana, upichciłam wczoraj sos warzywno- kurczakowy, który idealnie nadaje się do ryżu i jest banalny w wykonaniu.

Podczas krojenia fasolki szparagowej złapała mnie zaduma nad moimi najbliższymi, nad tym jak są dla mnie ważni. W pierwszej kolejności Boski Marian, który gości w każdej wykonanej przeze mnie potrawie. Jest tak dlatego, że nie ma minuty, ani nawet sekundy, żebym o nim nie myślała. Wszystko robie z myślą o Nim i dla Niego. Jest moim najlepszym przyjacielem, najwspanialszym kochankiem na świecie i moim celem w życiu.

Potem pomyślałam o rodzicach. O mamie, która spała po nocnej zmianie za ścianą i o tym, że mogę z nią rozmawiać o wszystkim bez skrępowania. Tata- strażnik mojego bezpieczeństwa i szczęścia bezustannie od prawie 21 lat.

Kolejno myśli zawędrowały do Karoliny. Niedawno się wyprowadziła z naszego osiedla, ale ciągle wydaje mi się, że zadziała zaklęcie „za pięć minut pod blokiem”. Zaklęcie, które działało zawsze- i w te dobre i gorsze dni. Ale jest przecież komunikacja miejska.

Kasia. Nadzwyczajna kobieta o ciepłym sercu, którą darzę bezgranicznym zaufaniem. W dodatku nosi pod tym sercem kogoś, kto przyniesie nam wszystkim mnóstwo szczęścia.

Dręczyłam też myślami Natalię. Nasze podejście do życia jest tak diametralnie różne, a mimo to bardzo dobrze się rozumiemy. Pewnie to za sprawa zgranych astralnych fal.

Nad fasolką szparagową doszłam do wniosku, że gdyby nie blog i świadomość, że ktoś mnie czyta, może gotowanie nie stałoby się moją pasją. Jednak gdyby nie Boski Marian i cała reszta mojego świata, gotowanie w ogóle nie miałoby sensu. Magda- masz całkowitą rację!

SKŁADNIKI (na 6 porcji) tanie jak barszcz

3 piersi z kurczaka

40 dag fasolki szparagowej (najlepiej zielonej, żeby kontrastowała kolorystycznie)

3 pomidory

2 cebule

1 papryka

2 łyżki koncentratu pomidorowego

4 łyżki sosu pomidorowego w proszku (można się bez tego obyć, zastąpić innym sosem/koncentratem)

Łyżka imbiru z chilli

Sól, pieprz, sproszkowana czerwona papryka

Olej, masło, mąka

1,5 szklanki wody

Kroimy fasolkę szparagowa w niewielkie kawałki, odcinając końcówki. Gotujemy ją w osolonej wodzie i po 10 minutach dodajemy pokrojona w kostkę paprykę, gotując aż warzywa zmiękną. Na patelni smażymy do zeszklenia cebulę, pokrojoną w pół-talarki na oleju. Następnie dodajemy do niej pokrojone w niewielkie kawałki pomidory i dalej smażymy. Gdy pomidory zmiękną, na patelnie dołączamy 2 łyżki koncentratu pomidorowego. Dusimy warzywa około 10 minut mieszając. Następnie kroimy pierś z kurczaka w niewielkie kawałki i smażymy je na oddzielnej patelni. Do garczka wrzucamy odcedzoną fasolkę szparagowa z papryką, cebulę z pomidorami i usmażone piersi z kurczaka. Zalewamy wodą i gotuje my na wolnym ogniu. Dodajemy sos pomidorowy w proszku i przyprawy mieszając. Na patelni rozpuszczamy 3 łyżki masła, posypujemy mąką i dodajemy do sosu tą zasmażkę, żeby był gęstszy. Chwilę jeszcze gotujemy. Gotowy sos najlepiej jest podawać z ryżem.

Smacznego! :)

5 komentarzy:

  1. Gdyby nie to mięcho, to bym sobie zjadła:)

    OdpowiedzUsuń
  2. przyjemne to emocje. myślenie o Kimś w najbardziej nawet błahych czynnościach. urocze.

    i sos fajny sie udał!

    OdpowiedzUsuń
  3. pełen zadumy posiłek.wspaniały masz swój świat. a boski Marian ma wielkie szczęście;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nostalgicznie i niezwykle smacznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm... Gdyby nie to, że chciałam zrobić coś dla mojego Mężczyzny, też nigdy bym się chyba za gotowanie nie zabrała. A jak już spróbowałam - wsiąkłam. Teraz to uwielbiam. I krojąc, mieszając, przyprawiając, też często myślę o tych, którzy będą to jedli. Gotowanie wyzwala dobre emocje. Tak sądzę :)

    OdpowiedzUsuń